wtorek, 12 lutego 2013

trzy.

-Można ? 
-tak pewnie , wchodź .
-Możesz mi powiedzieć ,jak to się stało że tu pracujesz ?
- Prawda że dziwne ? wczoraj dostałam e-maila od Cupiała .Dzisiaj podpisałam umowę i oto jestem - uśmiechnęłam się.
- nasza kawa dalej aktualna ?-spytał .
- dlaczego nie . -odpowiedziałam .
- To poczekaj na mnie przed stadionem po treningu - rzucił i wyszedł .

Dzień zleciał mi  na układaniu rzeczy i studiowaniu kart pacjentów .Widząc swój dres , byłam dumna z siebie . Od jutro będę dumnie pracować z białą gwiazdą na piersi. Patrząc na gabinet byłam pod wielkim podziwem dla klubu ,że zaufał tak młodej osobie i wdzięczna mu za to że mogłam robić to co kocham w klubie który kocham . Nim się obejrzałam  wybiła godzina 17 czyli koniec treningu . Uśmiechnięta wyszłam przed stadion i oparłam się o ogrodzenie . Nie czekałam długo . Widząc go jak wychodzi z budynku nie mogłam ukryć śmiechu .
- a pani ca tak wesoło ? - spytał zdziwiony .
- a widział się pan w lustrze ? - stanęłam na palcach by móc ułożyć mu włosy .
- no musi mi to Panienka wybaczyć ,gdyż to do waćpanny sie tak spieszyłem by rychło panią zobaczyć  - zaśmiał się  - to zapraszam do mojej karocy zacna dziewojo .

Nie jechaliśmy długo . Udaliśmy sie do kawiarni przy rynku . Oboje zamówiliśmy waniliowe latte co okazało się nie jedyną rzeczą która na łączy . Rozmawialiśmy dłuuugo .Z amoku rozmów wyrwał nas dopiero dźwięk kluczy i wzrok kelnerek który mówił no idźcie już sobie .


Mam ochotę na spacer , reflektujesz ? - spytałam.
- Oczywiście - widać że nie chciał kończyć tego wieczoru równie mocno jak ja.
Spacerowaliśmy w ciszy  . Ale to nie była zła cisza  . To była taka nasza cisza. Nim sie spostrzegłam minęła 22 .

-Wiesz co chyba powinniśmy już wracać . Robi sie późno a obydwoje jutro idziemy do pracy - uśmiechnęłam się ,
- oczywiście ale pod jednym warunkiem .
-co ? - zdziwiłam się .
- dasz mi swój numer ?
- no nie wiem , nie wiem . -zaczęłam sie z nim droczyć .
- no to żegnam i życzę miłego spaceru - usmiechnął się chytrze .
- no już , już daj mi swój telefon -  wstukałam mu swój numer .- zadowolony ?

- ależ oczywiście .
Droga powrotna minęła mi wyjątkowo szybko. Czarek wyleciał szybko z samochodu i otworzył mi drzwi .
-Dziękuje .
-nie ma za co ;)
- jedź ostrożnie , dobrze ? 
- a co martwisz sie o mnie ? - sprzedałam mu kuksańca w bok .
-ałaaa - udał ból .
- no to do jutra - powiedziałam .
- do jutra - musnął mój policzek po czym wsiadł do auta i odjechał .








STO LAT CZAAAAREK !
Sukcesów , braku kontuzjii , miłości , mistrz z Wisełką !!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz